Wiesz, co się dzieje z niegrzecznymi dziewczynkami, które nie słuchają dorosłych? Gubią się w ciemnym lesie i płaczą. A potem, zasnąwszy pod kwitnącą fasolą, tracą rozum. Idą tam, gdzie kruki wydziobują oczy, albo nadgryzają cukrowe okiennice. Jedzą, aż im się uszy trzęsą. Rankiem wraca czarownica i historia dobiega końca. Niegrzeczne dziewczynki krzyczą, ale żadna wróżka nie nadlatuje. Myślisz, że uciekną? Bądź grzeczna, to wszystko się ułoży.
Dawno, dawno temu (w 1899 roku), gdy bogaci się wzbogacali, biedni zaś biednieli, stary doktor (Josef Breuer) zakochał się w pięknej i mądrej pacjentce (Lilie X). Kobieta, choć nie pamiętała swojego imienia (nie wiadomo, kim była: lunatyczką, maszyną pozbawioną uczuć czy złodziejką), znała przyszłość i chciała jej zapobiec. Przybyła, aby zgładzić potwora.
Wiele lat później żyje sobie niegrzeczna dziewczynka, która wiecznie grymasi przy jedzeniu. Złotowłosa Krysta wygląda jak księżniczka i rozrabia jak smok: kradnie cukierki, podsłuchuje, odcina lalce nogi. Bawi się, rozpieszczana przez tatę i przeklinana przez służące, dopóki nie zauważa za oknem nieposłusznego chłopca (tylko łobuziak zjadałby robale).
Granville dokładnie opisuje swoich bohaterów – Gudrun zbiera artykuły o morderstwach, zdradach i włamaniach, brzydka Hanna mamrocze pod nosem nazwy wiedeńskich ulic, Josef myli terapię z uwodzeniem, tata Krysty nieustannie myje ręce. Nawet postacie epizodyczne wzbudzają ciekawość (np. Hugo przypomina pająka połykającego plotki niby muchy).
Społeczeństwo napiętnowało matkę Krysty – artystkę i samobójczynię. Kucharki mówią, że była złą żoną. A ponieważ szaleństwo się dziedziczy, jej córka również zostanie wyobcowana, zwłaszcza jeśli nie przestanie gadać sama do siebie. Inne panienki się stroją i wypatrują adoratorów, ale Krystę interesują książki, nie mężowie.
Społeczeństwo napiętnowało matkę Krysty – artystkę i samobójczynię. Kucharki mówią, że była złą żoną. A ponieważ szaleństwo się dziedziczy, jej córka również zostanie wyobcowana, zwłaszcza jeśli nie przestanie gadać sama do siebie. Inne panienki się stroją i wypatrują adoratorów, ale Krystę interesują książki, nie mężowie.
Historie, które (współ)tworzy dziewczynka, są okrutniejsze niż baśnie Grimmów i smutniejsze niż baśnie Andersena. Krysta rysuje garbate czarownice, opiekuje się nią bowiem wiedźma z brwiami w kształcie gąsienic i laską-różdżką. Rusałki płaczą nad losem szczurów (czyli żydowskich dzieci). Porzucone sieroty muszą zabić potwora, zanim urośnie (nie ma on rogów ani ogona; ludzkim głosem wypowiada nieludzkie rozkazy).
Opowieści wciąż się zmieniają, posłuszne wiatrom i przypływom. Nie wolno ich zapisywać. Łuskając groszek, należy mówić o księżniczce na ziarnku grochu. Każda czynność wymaga innej historii (królewny zasypiają podczas wieczornego szycia, lalki ożywają wśród kuchennych zapachów), każda postać – głosu (np. kojącego sopranu). Dzieci wolą paskudne ogry i silne, acz powolne olbrzymy od Małgosi, co dorasta i zajmuje się domem.
Baśnie Krysty zdobywają popularność, bo złych ludzi spotykają w nich złe rzeczy. Niepozorni protagoniści wygrywają dzięki mądrości i odwadze. Piękna odrzuca bestię, pocałunek wskrzesza zmarłego. Doświadczona gawędziarka sadza łakomczuchów przy zaczarowanym stoliczku i częstuje piernikiem; słowa rozpływają się w ustach.
Rankiem wraca czarownica. Niegrzeczne dziewczynki nie krzyczą – podstępem nakłaniają staruchę, by weszła do pieca, i szybko zatrzaskują drzwi. A gdy się już wyplączą z tej historii, wciąga je następna, jeszcze straszniejsza i jeszcze smutniejsza.
Małe dziewczynki nie powinny wiedzieć wszystkiego. Niech więc zasłonią uszy, kiedy Benjamin krzyczy z bólu, i zamkną oczy, kiedy wujek Hraben sadza Krystę na kolanach i żąda całusów w zamian za cukierki. (Źli ludzie zawsze wznoszą piernikowe chatki i tuczą swoje ofiary).
Nie tylko wilki czyhają między słowami. Lilie cytuje Frankensteina, Josef bywa Holmesem odkrywającym tożsamość zagadkowej pacjentki albo starcem pożądającym Zuzanny, gadatliwa Hanna – niczym Kloto – przędzie nić własnego żywota, a Benjamin naśladuje Galahada.Opowieści wciąż się zmieniają, posłuszne wiatrom i przypływom. Nie wolno ich zapisywać. Łuskając groszek, należy mówić o księżniczce na ziarnku grochu. Każda czynność wymaga innej historii (królewny zasypiają podczas wieczornego szycia, lalki ożywają wśród kuchennych zapachów), każda postać – głosu (np. kojącego sopranu). Dzieci wolą paskudne ogry i silne, acz powolne olbrzymy od Małgosi, co dorasta i zajmuje się domem.
Baśnie Krysty zdobywają popularność, bo złych ludzi spotykają w nich złe rzeczy. Niepozorni protagoniści wygrywają dzięki mądrości i odwadze. Piękna odrzuca bestię, pocałunek wskrzesza zmarłego. Doświadczona gawędziarka sadza łakomczuchów przy zaczarowanym stoliczku i częstuje piernikiem; słowa rozpływają się w ustach.
Rankiem wraca czarownica. Niegrzeczne dziewczynki nie krzyczą – podstępem nakłaniają staruchę, by weszła do pieca, i szybko zatrzaskują drzwi. A gdy się już wyplączą z tej historii, wciąga je następna, jeszcze straszniejsza i jeszcze smutniejsza.
Eliza Granville, Gretel i ciemność, s. 380, PWN, Warszawa 2015